15 maj 2009

Rozdział IV

Następnego dnia kiedy się obudziłam i zeszłam na dół zsalonu dobiegało ciche chrapanie. Weszłam po cichu i co widzę? A raczejkogo widzę? Uruhę rozwalonego na kanapie. Uniosłam tylko brew dogóry, ziewnęłam i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Nie minęłow sumie 20 minut, a do dużej kuchni wszedł nieziemsko rozczochrany Uru.Ziewnął i osiadł na krzesełku przy stole.
-Co robiłeś na kanapie w salonie? - zapytałam powstrzymując śmiech.
-Spałem, a co mogłem robić? - odpowiedział zaspany.
-No chodzi mi o to skąd sie tam wziąłeś bo przecież spałeś w pokoju Reity.
-Aaa,no było tak, że na początku niestety ja Reita i Kai spaliśmy na łóżku twojego brata... - nie skończył, bo spojrzałam na niego wzrokiem takim jakbym miała go zaraz zabić.
-Brata, którego sie nie przyznaje - powiedziałam.
-Dobra, dobra niech ci będzie - wywalił język.
-Mów co dalej.
-No i Ruki i Aoi na materacu, który po bitwie na poduszki poszedł w pizdu.Więc tamta dwójka musiała sie przenieść na łózko Reity. A że było i tak już nieziemska ciasnota, to ja po jakimś czasie się przetransportowałem do salonu na kanapę.
-Aha - po czym zaczęłam się śmiać z Ruki'ego,który wszedł do kuchni i wyglądał tak śmiesznie, ze się nie dało z niego nie śmiać.
-O co chodzi? - zapytał zdezorientowany.
-Nic. Tylko włosy sterczą ci we wszystkie strony świata i masz wory pod oczami - powiedział Uru.
Ruki słysząc głos Uruhy od razu mu mina zrzedła. Co stwierdziłam będzie początkiem nowej kłótni.
-Panie ważny, chyba jeszcze siebie nie widziałeś w lusterku! A przepraszam,przecież na twój widok lustra się tłuką - burknął Ruki.
Uruha wstał i stanął przed Rukim.
-No wiesz przede mną przynajmniej ludzie nie uciekają bo nie maluje sie jak ciota-odpowiedział.
-Ja się maluje jak ciota, tak? Przynajmniej widać, ze jestem facetem, a nie tak jak ty wyglądasz jak baba!
Do kuchni zeszła cała reszta obudzona krzykami Ruki'ego i Uruhy. Jednak,żaden z nich nie zwrócił na dwójkę kłócących sie kumpli. Za chwile słychać darcie sie Aoi'a na Reitę:
-Idioto! Tak sie nie robi kanapek!
-Ty sie znasz na gotowaniu jak moja babcia wiesz?! To co sie udzielasz!-Reita wyrwał Aoi'emu nóż do smarowania kromek chleba.
-Oddaj to! - Reita i Aoi siłują sie o nóż do masła. A za chwile rozpoczynają walkę na noże.
I to całe zamieszanie rozpoczęło bitwę na jedzenie. Szaleliśmy po całym domu. Uruha uciekał przed Rukim, który chciał wywalić na niego sałatkę.Ale plan mu sie nie udał bo oberwał szynka z plaskacza w policzek i sie wywalił o szafeczkę stojąca w przedpokoju, a sałatka wylądowała na jego głowie. Zdezorientowany nie wiedział jak do tego doszło, natomiast Uru zaczął z niego ryć jak głupi. Ale nie pośmiał się długo bo oberwał gorącym tostem Reity, którego zabrał mu Aoi w gołe ramię. Kai od razu sprzedał Aoi'owi w twarz kawałek tortu z ostatniej imprezy. Aoi tylko sie oblizał i stwierdził:
-Mmm... dobry ten krem.
Wszystko wróciło do normy po skończeniu się zapasów żywności w naszym domu.Usiedliśmy w salonie już ogarnięci po ciężkiej nocce i bitwie oraz ubrani w świeżutkie ciuchy. Cały dom był w jedzeniu. Do drzwi rozległ się dzwonek.
-Otworze-powiedziałam i rzuciłam się do drzwi. Otworzyłam i ujrzałam za nimi dziewczyny.
-Hej! - przywitałam je - Wejdźcie, tylko nie przeraźcie sie jedzenia w koło - powiedziałam i zaprosiłam je do środka.
-To co ty robiłaś? - zapytała przerażona TenTen.
-Raczej my! - krzyknął Kai
-Cicho tam! - prychnęłam.
-A co robiliście? - zapytała jak zwykle swoim cieniutkim głosikiem ciekawska Rika.
-Była... mała bitwa na jedzenie - zaczęłam się śmiać.
Kilka godzin później nadal siedzimy w salonie i rozmawiamy o wszystkim, a zarazem o niczym. Raz sie śmiejemy raz się obrażamy, strzelamy głupie miny itd. W pewnym momencie Ruki dostrzegł moją czarną gitarę stojąca w kącie pokoju. Dorwał się do niej i usiadł wygodnie w fotelu. -Nic z tego - wyrwałam mu ją.
-Ale dlaczego? - zapytał jak małe dziecko.
-Dlatego, ze tobie dać gitarę to jak Aoi'emu mikrofon - powiedziała Rei.
-Ehe dzięki! - podziękował czarnowłosy.
-Nie ma za co - zaśmiała sie Rei.
-Nigdy nie mówiłaś, ze umiesz grać na gitarze - powiedział Uruha.
-Wiesz,jak sie z wami siedziało to z nudów musiałam coś robić, dlatego brałam twoją druga gitarę i się uczyłam grać. Tak wiem powinnam najpierw zapytać! Nie krzycz! - zrobiłam głupią minę.
-Skubana! Wie gdzie trzymam drugą gitarę! - uśmiechnął się Uru.
Wszyscy sie zaczęli śmiać. Potem znowu wróciliśmy do wygłupów. Do tego jak Kai zaczął naśladować Ruki'ego na scenie, jak Uruha udawał naburmuszonego Reitę kiedy do Kai nie pozwolił mu pograć na perkusji. A jak Uru go naśladował to Reita sie czepiał, ze tak nie było. Albo jak pokazałam jak Ruki się wyjebał o szafkę w przedpokoju. I tak zeszło nam cały dzień. Dzisiaj żyliśmy samym śmiechem. A ile zabawy i brechtu mieliśmy przy robieniu zapiekanek na obiad. Chyba z 5 razy Ruki i Ayo latali do sklepu. Wieczorem natomiast...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz