15 maj 2009

Rozdział II

Następnego dnia rano gdy wstałam, Reity nie było już dawno w domu.
I tak jak zawsze swoje pierwsze kroki tego dnia skierowałam do kuchni. Na drzwiczkach od lodówki wisiała karteczka: "Ja jestem w studiu. Śniadanie masz na stole. Jak zjesz to przyjdź do studia. Reita"
*Przecież ty nie umiesz zrobić nawet herbaty* pomyślałam i dokładniej się przyjrzałam temu co zrobił Reita.
-Nie zjem tego-mruknęłam do siebie i poszłam do pokoju się przebrać.
Gdy to zrobiłam wyszłam na autobus, który mi właśnie odjechał.
-Świetnie. Mam czekać godzinę na następny. Prędzej tam dojdę-powiedziałam do siebie i poszłam do studia na piechotę.
Kidy doszłam postanowiłam wejść do sklepu obok studia, ale przez szybę w drzwiach zobaczyłam jak Reita i Kai się tłuką. Wpadłam do studia jak oparzona krzycząc:
-Co wy do cholery robicie!?
Nikt prócz Uruhy, Ruki'ego i Aoi'a nie spojrzał na mnie.
-Co oni robią!?-spytałam
-To co widać-machnął ręką Uruha i odszedł gdzieś w kąt.
-Chłopaki! Przestańcie!-jakimś cudem odepchnęłam Kai'a od Reity.
Co chwila ze strony Reity i Kai'a padały wyzwiska i wulgaryzmy. Kiedy udało mi się uspokoić chłopaków.
-Siadaj-powiedziałam do Reity.
Tym razem nie chciało mu się ze mną sprzeczać. Nic nie odpowiedział i usiadł na krześle.
-Ściągaj opaskę z nosa-powiedziałam mocząc wacik wodą utlenioną.
-Ale...-Reita
-Bez dyskusji nie będziesz chodził w zakrwawionej opasce. Ściągaj już.
Ściągnął opaskę, a ja przemyłam mu ranę, wodą utlenioną. Kiedy to zrobiłam Reita z powrotem założył jakaś czystą opaskę i usiadł gdzieś w drugim kącie studia. Kai wciąż wkurzony siedział na kanapie i mrucząc coś pod nosem co urywkami brzmiało jak wulgaryzm. Reszta siedziała w ciszy gdzie popadnie. Uruha obok Kai'a na kanapie, Ruki na fotelu, a Aoi na głośniku. Ruki siedział i wpatrywał sie gdzieś tam daleko jakby chciał zobaczyć przyszłość. Podeszłam i zapytałam:
-Coś nie tak?
-Nie. Wszystko ok. A czemu pytasz?-odpowiedział pytaniem.
-A nic. Tak tylko... z ciekawości-odpowiedziałam i skierowałam się do Reity.
-Reita wracam do domu-rzuciłam i wyszłam ze studia.
Chłopcy jeszcze siedzieli w studiu. Wolnym krokiem wróciłam do domu. Od razu skierowałam się do pokoju i usiadłam na łóżku. Posiedziałam tak jeszcze kilka minut. W końcu postanowiłam zapalić. Doskonale wiedziałam gdzie Reita trzyma zapasową paczkę papierosów. Podeszłam do jego biurka i wyjęłam z szuflady paczkę papierosów. Usiadłam z powrotem na łóżku i zapaliłam. Zaczęłam się dusić dymem. Zza drzwi dobiegły mnie znajome głosy. Od razu poznałam, że to Reita i Ruki. Szybko otworzyłam okno na rozcież i wyrzuciłam całego dymiącego się jeszcze papierosa. Wypiłam duży łyk wody i wrzuciłam paczkę papierosów do szuflady, a sama usiadłam na łóżku udając że czytam książkę. Do pokoju weszli chłopacy. Ruki od razu poczuł zapach papierosów.
-Paliłeś?-zapytał się Reity.
-Nie. A ty?
-Też nie.
Spojrzeli się na mnie. Reita kucnął obok mojego łóżka.
-Paliłaś?-spytał spokojnym głosem.
-Nie wiem o czym ty mówisz-odpowiedziałam patrząc się w kartki książki.
-Przyznaj się. Nie powiem rodzicom
-Nie ma sensu ukrywać. Wcześniej czy później to się wyda. Uwierz mi-powiedział Ruki siadając na łóżku.
Odłożyłam książkę i usiadłam obok Ruki'ego. Zaraz potem obok mnie usiadł Reita.
-Dobra, paliłam-powiedziałam cicho wpatrując się w podłogę.
Reita westchnął i kątem oka spojrzał się na mnie.
-Dlaczego to zrobiłaś?-zapytał
-Bo gdybym nie zauważyła i gdyby Kai uderzył cię jeszcze raz w głowę mogłoby to się źle skończyć-nadal wpatrywałam się w podłogę.
-Wiesz co ci powiem Akimi? Ja przeżyłem coś podobnego kilka lat temu. Pobiłem się z Uruhą. Co też się mogło dla mnie źle skończyć i gdyby nie Aoi co teraz mu zawdzięczam to pewnie by mnie tutaj nie było. U nas w zespole zdarzają się kłótnie o byle co a nawet i bójki jak widać. Z Uruhą biłem się tylko dwa razy, ale wtedy byłem jeszcze młody i głupi. Więc nie ma sensu zatruwać sobie życia przez jakiegoś tam kretyna, który myśli że jest najmądrzejszy na świecie. Ten kto go wybrał na lidera był idiotą.-uśmiechnął się.
-W tym momencie mówisz o sobie-powiedział Reita który pił Pepsi w puszce.
-Bardzo śmieszne-powiedział Ruki.
-No wiesz to nie ja wlazłem na ławkę i to nie ja zacząłem się drzeć jak idiota-zaśmiał się.
Resztę dnia siedzieliśmy w domu oglądając filmy na DVD, aż do wieczora kiedy to przyszła pozostała część The Gazette robiąc w domu wielki harmider przekrzykując się na wzajem.
__________________________________________________________
Myślę że wam się podobało. Czekam na szczere komentarze.

1 komentarz:

  1. Mi sie tam podoba:) Sorcia za ostatniego komcia;/ nie zobaczyłam że jest tu więcej rozdziałów a na twoim blogu jestem 1 raz:) przepraszam...:)

    OdpowiedzUsuń